Nasza rodzina ma bzika na punkcie gier. Bardzo lubimy spędzać w ten sposób wolny czas z dziećmi, kiedy pogoda nie pozwala na wyjście na zewnątrz. Helenka też pokochała gry i jest bardzo zdziwiona tym, że odwiedzający ja rówieśnicy nie są zainteresowani taką formą rozrywki. Osobiście jestem zwolenniczką zapoznawania dziecka z grami od najmłodszych lat (oczywiście bez przesady). Gry uczą dziecko cierpliwości, wytrwałości i koncentracji uwagi, co jest trudnym zadaniem dla malucha.
Bingo było pierwszą grą Helenki i do tej pory ulubioną. Dostała ją kilka miesięcy przed trzecimi urodzinami i od razu załapała o co chodzi. Gra jest bardzo prosta, może grać w nią do czterech graczy. Każdy uczestnik gry wybiera sobie tabliczkę (do wyboru niebieska, różowa, żółta i zielona), którą musi wypełnić sześcioma zwierzątkami (ptaszek, tukan, panda, krokodyl, królik i piesek). Ten kto dokona tego jako pierwszy wygrywa. Zwierzątka zdobywa się kręcąc tzw. kołem fortuny. Dodatkowym atutem gry (według mnie) jest piękna szata graficzna.
Lotto sensoryczne wykorzystuje zmysł dotyku. Gracz ma za zadanie znaleźć gumowy przedmiot, zwierzątko, owoc, warzywo lub owada tylko za pomocą rączek, bez patrzenia. Dodatkowym elementem atrakcyjnym dla dziecka może być zawiązywanie oczu chustą. Przedmiot do odnalezienia losuje się za pomocą tzw. koła fortuny. Wygrywa gracz, który zgromadzi najwięcej losowanych elementów.
Supermarket - gra, która zapoznaje malucha z różnymi grupami żywności, umożliwia trening pamięci oraz rozwija tzw. małą motorykę. Mamy ją od niedawna i bardzo często z niej korzystamy. Każdy z graczy wybiera sobie lub losuje wózek, który musi w ciągu gry wypełnić w całości. Do wyboru mamy wózek z nabiałem, mięsem, warzywami oraz pieczywem. Żetony przedstawiające określone produkty spożywcze rozkładamy tak, aby obrazki były niewidoczne (rzepem do góry). Każdy gracz kolejno odkrywa żeton, jeżeli znajduje się na nim produkt z jego koszyka przyczepia go sobie, jeżeli nie czeka na następną kolej. Wygrywa ten, kto pierwszy napełni swój wózek.
Mały wyścig to gra, która wprowadza dziecko w świat kolorów. Budujemy planszę i wybieramy jedno z czterech zwierzątek, które będą brały udział w wyścigu (do wyboru kotek, piesek, królik i krówka). Wyścig rozpoczyna najmłodszy gracz i przesuwa się na pole o kolorze wyrzuconym na kostce. Na kostce można także wyrzucić pszczółkę albo kwiatek. Pszczółka cofa nas na taki sam kolor, na jakim stoimy, a kwiatek posuwa do przodu na taki sam kolor na jakim stoimy. Bardzo prosta gra, która może pomóc dziecku w nauce, a później utrwalaniu kolorów.
Bata - Waf to gra karciana. Klasyczna wojna, którą każdy zna z dzieciństwa, tyle że zamiast prawdziwych kart z asami, królami itd. mamy tu do czynienia ze zwierzątkami o różnej mocy (od 1 do 6). Dziecko nie musi jednak znać cyfr, bo siła jest dodatkowo zaznaczona kolorem.
I jeszcze słowo na koniec. Nie oczekujmy, że dziecko od razu będzie grało zgodnie z zasadami albo wytrwa do końca gry. Nie zmuszajmy go do tego, a z czasem po wielu takich próbach maluch sam nas zaskoczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz