18 grudnia 2014

Książka magnetyczna Janod

... to w ostatnim czasie, a dokładniej mówiąc od 6 grudnia, ulubiona zabawka Helenki. Szczerze mówiąc byłam prawie pewna, że tak będzie, kiedy tylko natknęłam się na nią w pewnym sklepie. A dlaczego? Otóż  łączy ona w sobie ukochane przez Helę konie oraz elementy układanki.
Nie wiem czemu producent nazywa to książką. Dla mnie to bardziej magnetyczna układanka, ewentualnie coś w rodzaju puzzli magnetycznych. Pudełko zawiera 4 plansze, na których układa się scenki z magnetycznych elementów układanki (24 kawałki). W naszym przypadku są to konie i ich właścicielki, ale dostępne są też roboty, ubieranie postaci i inne. Wybór całkiem spory. Przy układaniu można odwzorowywać załączone do zabawki obrazki lub kierować się własną wyobraźnią, co zdecydowanie preferuje Helenka. Można także zrezygnować z planszy i tworzyć scenki na lodówce lub kaloryferze.









5 grudnia 2014

Mikołaju, przybywaj!

Jesteśmy gotowi, aby godnie Cię przyjąć. Pierniczki upieczone, nabierają charakteru w puszce. Mleko chłodzi się w lodówce. Zatem do nie zobaczenia w nocy. Poczęstunek będzie tam, gdzie zawsze i mam nadzieję, że nie podarujesz nam jednak żywego konia, o którego prosiła Helenka :)







Przepis na "szybkie" pierniczki

Składniki:
300g mąki pszennej
100g mąki żytniej
130g cukru pudru
100g masła (roztopionego)
100g płynnego miodu
2 jajka
1 łyżka przyprawy do piernika 
1 łyżka kakao
1 łyżeczka sody oczyszczonej

Wykonanie:
Wszystkie składniki umieścić w dużej misie. Wymieszać i wyrobić. Ciasto może być klejące, ale nie dodawać mąki. Ciasto rozwałkować na grubość około 0.5cm, podsypując je niewielką ilością mąki. Wycinać różne kształty pierniczków. Układać je na blaszce w niewielkich odstępach. Piec w temperaturze 180ºC przez około 8 - 10 minut. Dekorować zgodnie z upodobaniami lub fantazją dziecka.






Źródło przepisu - blog Moje Wypieki.



24 listopada 2014

Weekendowe migawki.

Ostatni  weekend z dobrą pogodą ładowaliśmy akumulatory w polskich Tatrach. Słoneczny piątek i sobotę spędziliśmy w większej części na łonie natury. Przy okazji spełniło się marzenie Helenki. Pierwszy raz w życiu zobaczyła z bliska i mogła do woli głaskać konia. Radości nie było końca. Natomiast deszczową już niedzielę spędziliśmy w termach. Jak się okazuje dla dzieciaków termy to największa atrakcja polskich gór :)















18 listopada 2014

Idzie nowe ...

Ostatnie miesiące były dla mnie bardzo ciężkie. Kondycja fizyczna zmusiła do ograniczenia aktywności codziennych tylko do minimum. Psychicznie też nie było najlepiej. Mam jednak nadzieję, że to już czas przeszły, że najgorsze za mną. Teraz pozostaje mi tylko myśleć pozytywnie i zbierać siły. Dużo, dużo siły na nowe, bo jeżeli wszystko pójdzie dobrze, to za jakiś czas będę mamą czwórki. Czwórki! 

 Wspomnienie z  przed ponad dwóch lat.

26 sierpnia 2014

Weekendowe migawki. Bałtyk

Ostatnie dni lata zaplanowaliśmy sobie spędzić nad morzem.  I spędziliśmy, ale były to raczej pierwsze dni jesieni. Co nie zmienia faktu, że było warto.












7 sierpnia 2014

Podwieczorek. Drożdżowe racuszki z jabłkami.

Racuszki te robię już enty raz w ciągu ostatnich dwóch tygodni. Nie dlatego, że przystąpiłam do akcji jedzenia polskich jabłek (chociaż ją popieram), ale dlatego, że są po prostu pyszne. I jako, że jest to przede wszystkim blog rodzinny, pisany z myślą o moich dzieciach, dodam, iż mistrzem w robieniu drożdżowych racuchów był mój nieżyjący już Dziadek. Te racuchy są niemal tak dobre jak tamte Dziadka.


 250g mąki
 20g drożdży
250ml mleka
2 jajka
20g masła
szczypta soli
2 jabłka

Mąkę przesiać do dużej misy, zrobić w niej zagłębienie, do którego wkruszyć drożdże i dodać odrobinę ciepłego mleka. Pozostawić na kilka minut, żeby drożdże "ruszyły". Jajka ubić z mlekiem, roztopionym masłem i solą. Połączyć z mąką i ubić trzepaczką do uzyskania gęstego ciasta. Odłożyć do wyrośnięcia w ciepłe miejsce na około godzinę. Jabłka obrać i pokroić w niewielką kostkę.  Dodać do wyrośniętego ciasta.  Łyżką nabierać porcje ciasta i smażyć na rozgrzanym tłuszczu z obydwu stron. Wykładać na papierowy ręcznik, aby pozbyć się nadmiaru tłuszczu. Posypywać cukrem pudrem.




Źródło przepisu - książka Elizy Mórawskiej pt. "O jabłkach"

1 sierpnia 2014

Wszystkie odcienie szarości

W czasach mojego dzieciństwa, szary nie był pożądanym kolorem. Nic dziwnego. Wtedy wszystko wokół było szare i bure, więc ludzie pragnęli kolorów. Im więcej i bardziej jaskrawych tym, lepiej. Dzisiaj, gdy dookoła mnóstwo kolorów, szarość wróciła do łask. I dobrze, bo bardzo ją lubię.