Ulubiony fast food mojego dzieciństwa. Dzisiaj już niestety wyparty przez kebaby, hot dogi i hamburgery. Niekiedy zastąpiony (zwłaszcza w nadmorskich kurortach) przez coś co nazywa się zapiekanką, ale w rzeczywistości ma z nią niewiele wspólnego (majonez, kukurydza i szczypior! o zgrozo!). Siła prawdziwej, starej i dobrej zapiekanki tkwi w jej prostocie. W kilku składnikach i chrupiącej bagietce. Cieszę się, że mój syn - dziecko XI wieku ten prosty smak docenia.
1 dobra bagietka
300g pieczarek
200g żółtego sera
Pieczarki obrać i drobno pokroić. Na patelni rozgrzać olej i włożyć pieczarki. Smażyć do momentu, aż będą brązowe. Na koniec doprawić solą czosnkową lub zwykłą, jak kto woli. Bagietkę przekroić na pół, wydrążyć odrobinę miąższu i pokroić na mniejsze kawałki. Na każdy kawałek pieczywa nakładać pieczarki, a na wierzch starty żółty ser. Piec w piekarniku, aż ser się rozpuści i zrumieni. Po wierzchu polać ulubionym ketchupem.
Pyszotka :)
OdpowiedzUsuńU nas pieczarki ścieramy na grubych oczkach na patelnię z olejem (niewielką ilością) i serkiem topionym, sól, pieprz do smaku i smarujemy bagietki, ser, i keczup - to mój smak dzieciństwa :D :*
A takie cuda zapiekankowe to masakra z tym majonezem :(
Pozdrawiam cieplutko.