Niedawno
weszłam w posiadanie tzw. ekologicznych buraczków i kilku innych
warzyw. Dlaczego tzw. ekologicznych? Bo bez żadnych certyfikatów, po
prostu z działki rodziców. My zjedliśmy je w postaci tradycyjnych
buraczków zasmażanych, a dla Helenki przygotowałam, coś na podobieństwo
barszczu ukraińskiego. Większość dań Hela je z większymi kawałkami, ale w
przypadku dodatku jajka miksuję, żeby nie było go widać (Hela niestety
nie lubi ostatnio jajek).
2 nieduże buraki
1 marchewka
1 pietruszka
1 ziemniak
1/4 małej cebuli
1 jajko ugotowane na twardo
śmietana lub jogurt
Warzywa
myjemy obieramy i kroimy na mniejsze kawałki. Zalewamy dwoma szklankami
wody źródlanej. Gotujemy na małym ogniu, aż warzywa będą miękkie. Pod
koniec dodajemy szczyptę soli i szczyptę czosnku w proszku. Zdejmujemy z
ognia i zabielamy śmietaną lub kładziemy łyżkę jogurtu na koniec. Jajko
kroimy na kawałki i dodajemy do zupy. Ja dodatkowo zmiksowałam.
A po czym najłatwiej poznać ekologiczne warzywa? No cóż, po tym, że nie są idealne. Idealnie kształtne, dorodne i wielkie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz