Od
jakiegoś tygodnia Helenka przemierza świat na własnych nóżkach. Na
razie jeszcze trochę niezdarnie, przewracając się od czasu do czasu, ale
samodzielnie. Najwyższy był więc czas, aby sprawić dziecku pierwsze "prawdziwe"
buciki do chodzenia, takie profesjonalne. Wybór na dziecięcym rynku
obuwniczym ogromny ( nie jak w czasach kiedy syn był mały, kiedy
wszędzie królowały Bartki), aż przyprawia o zawrót głowy. Postanowiłam
więc kierować się własnym gustem i słowami rehabilitantki. Wybór padł na
półbuciki Emel, bo sandały już raczej się nie przydadzą w tym roku.
Jestem zadowolona, bo są leciutkie, mają miękką i giętką podeszwę i
dobrze trzymają nogę, no i kolor prawie do wszystkiego pasuje. A
właścicielka zadowolona, bo mają rzepy :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz