W
minioną sobotę wstaliśmy wcześnie i udaliśmy się na warszawski Żoliborz,
na targ śniadaniowy. Na Żoliborz wracam zawsze chętnie i z wielkim
sentymentem. Tam mieściło się nasze pierwsze wspólne mieszkanie, tam
urodził się i spędził pierwsze trzy lata życia nasz syn, tam przeżyliśmy
wiele niezapomnianych chwil, zarówno lepszych, jak i gorszych. Ale nie o
tym miało być.
Targ
śniadaniowy odbywa się co tydzień przy Alei Wojska Polskiego (jeżeli
chodzi o Żoliborz, bo jest także gdzieś na Ursynowie). W miniony weekend
tematem była kuchnia Ameryki Południowej, co nie znaczy, że tylko i
wyłącznie potrawy z tego regionu były obecne. Polska kuchnia regionalna,
mnóstwo wypieków słodkich i słonych, zdrowe i naturalne koktajle,
owoce i wiele innych smakołyków oferowali w tą sobotę wystawcy. Naprawdę
było z czego wybierać. Pogoda także dopisała, więc wystarczyło wziąć
własny kocyk i nie trzeba było martwić się o miejsce przy stolikach.
My
pojechaliśmy na śniadanie, a zostaliśmy także na obiad, bo targ kończył
się o godzinie 16. W pobliżu są dwa piękne parki, gdzie można odpocząć i
pospacerować w międzyczasie. To była bardzo udana i smaczna sobota.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz