29 września 2013

Na grzyby

... wybraliśmy się w sobotnie przedpołudnie. Pomimo nieciekawej aury za oknem oraz solidnie zafluczonych dzieciaków. Po pełnym napięć tygodniu, grzybobranie to coś co było mi po prostu potrzebne. Od dawna niesamowicie mnie odpręża. Tak było i tym razem.  Dodatkowo pogoda nieco się w ciągu dnia poprawiła, a dzieciaczkom świeże, leśne powietrze też dobrze zrobiło. Czego więc chcieć więcej? No może tylko grzybów, bo niestety nie udało nam się zebrać ich zbyt wielu. Za to trafił nam się prawdziwy grzybi gigant.














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz