18 lutego 2014

Późnym rankiem ...

Dzisiaj udało nam się pospać. W domu panowała zupełna cisza, bo Brat wyjechał na ferie. Promienie słoneczne nieśmiało wdzierały się przez szparki, aż w końcu nas obudziły. Późnym rankiem zajadałyśmy z Helenką proste placuszki bananowe. Najprostsze z możliwych - bez mąki, cukru i proszku do pieczenia. A do tego ciepłe kakao. Przez moment i ja stałam się dzieckiem.


1 dojrzały banan
1 roztrzepane jajko 
1 łyżka drobnych płatków owsianych

Banana dokładnie rozgnieść widelcem. Wymieszać z rozbełtanym jajkiem oraz drobnymi płatkami owsianymi. Na rozgrzaną patelnię wylać odrobinę oleju i  wykładać po łyżce bananowo - jajecznej masy. Smażyć krótko z obydwu stron, aż będą rumiane.





14 lutego 2014

Valentine's Day


Mój stosunek do tego dnia zmieniał się na tle minionych lat od fascynacji poprzez zdecydowaną negację, aż do zwykłej akceptacji. Fascynacja zaczęła się, kiedy jako wczesna nastolatka zetknęłam się z nim w moim ukochanym serialu "Cudowne lata". W jednym z odcinków Kevin Arnold i Winnie Cooper właśnie w Walentynki zdołali zapomnieć o swojej burzliwej przeszłości i zacząć wszystko od nowa. Jakże ja marzyłam wtedy, żeby w Polsce też było takie święto, z serduszkami, karteczkami i całym tym czerwonym kiczem. Wydawało się to w owym czasie takie nierealne. A tu, proszę minęło ładnych kilka lat i Walentynki na dobre rozgościły się w naszym kraju. Ale ja byłam już w innym wieku, w wieku wkraczającym w dorosłość i postanowiłam je bojkotować. Trwało to kilka dobrych lat. A teraz? Teraz uważam, że każdy dzień jest dobry do okazywania sobie sympatii, czy miłości. Nie kupujemy sobie z mężem prezentów, serduszek i kartek. Staramy się gdzieś wyjść i spędzić wspólnie czas. Ale dzieci to inna sprawa. Helenka została dzisiaj obdarowana.


Jej pierwsze tutu.





I książeczka. Czy może być bardziej odpowiednia w taki dzień?





I jeszcze coś na ząb. 


12 lutego 2014

Świat według Bobo.

Świat Bobo wciągnął nas ostatnio bez reszty. Bobo to mały gryzoń, koszatka i jest bohaterem dwóch sympatycznych książek autorstwa Markusa Osterwaldera - "Bobo" i "Bobo poznaje świat". Każda z nich składa się z siedmiu historyjek obrazkowych. Historyjek dla najmłodszych dzieci, bo nie ma tu skomplikowanej fabuły, Bobo nie przeżywa niesamowitych przygód. Jest mały i dopiero poznaje świat, a pomagają mu w tym oczywiście rodzice. Książki przedstawiają codzienne - zwykłe i niezwykłe wydarzenia z życia małego gryzonia np. zabawy z tatą, wyjście na zakupy, na plac zabaw, drugie urodziny, wyjazd do babci, wizytę w cyrku. Warto dodać, że autor wykonał także ilustracje do tych książeczek. 
Cóż mogę więcej powiedzieć? Chyba to, że Helenka je uwielbia. Czytałyśmy sobie po dwa rozdziały, tuż przed snem i niestety już skończyłyśmy, więc na życzenie Heli zaczynamy od nowa :)










10 lutego 2014

Weekendowe migawki

Sobota i niedziela były piękne, słoneczne i ciepłe. Gdyby zima zawsze tak wyglądała, to i ja bym ją chyba pokochała. W związku z powyższym dużo czasu spędziliśmy na świeżym powietrzu. Spacerując, jedząc, a nawet bawiąc się.









5 lutego 2014

Kreatywne lody

Kocham klocki Duplo i w ich przypadku nie przeszkadza mi nawet to, że są plastikowe. W zestawach Lego zdarzają się koszmarki (mam tu na myśli klocki kierowane głównie do dziewczynek), ale z Duplo kupiłabym (oczywiście teoretycznie) dosłownie wszystkie. Jako, że Helenka osiągnęła już jakiś czas temu wiek duplowy, czyli skończyła osiemnaście miesięcy, postanowiliśmy nabyć pierwszy zestaw. Akurat w styczniu pojawiło się dużo nowości, więc wybór nie był łatwy ...
Zestaw "Kreatywne lody"wydał mi się jednak najfajniejszy. Tak więc za oknem śnieg i chłód, a my bez końca zajadamy się pysznymi lodami i co najważniejsze bez wyrzutów sumienia :) Do wyboru mamy lody na patyku i włoskie w sześciu smakach, bita śmietana ... Raj na ziemi.







3 lutego 2014

Podwieczorek malucha - leniwe z morelowym musem

W leniwe niedzielne popołudnie były leniwe z musem z moreli. Były one wynikiem moich pomysłów na przemycenie twarogu do diety Helenki. Pomysłem trafionym, bo zniknęły bez śladu w małym brzuszku. Moje wcześniejsze starania spełzły na niczym. Hela nie dała się przekonać kanapeczkom z białym serem, ani w wersji na słodko, ani w wersji wytrawnej. Moja dziewczynka jest zdecydowanie mięsolubna. Po tatusiu :)


LENIWE
170g białego sera (twarogu)
1 łyżeczka cukru pudru
1 jajko
60g mąki
10g masła

MUS
6 suszonych moreli (niesiarkowanych)
1/2 szklanki wody
1 pomarańcza

Twaróg utrzeć z cukrem i miękkim masłem. Dodać jajko i dalej ucierać. Na koniec dodać mąkę i wyrobić miękkie ciasto. Na blacie oprószonym mąką utoczyć z ciasta wałeczki i lekko je spłaszczyć. Z wałeczków odcinać pod kątem (ukośnie) kluseczki (jak kopytka). Wrzucać na wrzącą wodę i gotować kilka minut.
Morele umieścić w rondelku i zalać wodą. Doprowadzić do wrzenia i gotować kilka minut. Ostudzić, dodać sok świeżo wyciśnięty z pomarańczy i rozdrobnić w blenderze. Mus wyłożyć na jeszcze ciepłe kluski.


A tu jeszcze Helenka oczekująca na podwieczorek