27 marca 2013

Mini mazurki do dziecięcego koszyczka

Ciasto na mazurki każdy z pewnością ma już wypróbowane. Ja mam także takie z ugotowanym żółtkiem. Zawsze z niego korzystam i jestem zadowolona.
Moje mini mazurki wypełniłam:
1. Nutellą wymieszaną z drobno zmielonymi orzechami laskowymi i udekorowałam czekoladowymi jajeczkami w cukrowej skorupce.
2. Lemon curd i udekorowałam piankowymi zajączkami ( żółty o smaku bananowym, a różowy o smaku malinowym).

mazurki
1
2
3

25 marca 2013

Dekorowanie wielkanocnych jaj dla opornych

 ... dla tych, którym Pan Bóg poskąpił zdolności plastycznych, czyli dla mojego syna. Biedaczek ma wiele talentów , ale jeśli chodzi o malowanie, ozdabianie, dekorowanie oraz inne sztuki wymagające artystycznego polotu, to można powiedzieć, że to jego pięta Achillesa. Najdziwniejsze jest to, że zapału mu nie brakuje, szczególnie w przypadku zdobienia jajek do wielkanocnego koszyczka. Rwie się do tego wyjątkowo. W tamtym roku wyprodukował takie pisankowe koszmarki, że w tym roku postanowiłam do tego nie dopuścić i trochę mu pomóc. Zaopatrzyłam go w specjalny zestaw do dekoracji wielkanocnych jajek. Mam nadzieję, że się sprawdzi.
jaja
Zestaw zakupiony w sklepie Tchibo zawiera:
przyrząd do wydmuchiwania jajek i czyszczenia wydmuszek
specjalne wiertło
3 szablony
3 flamastry z farbami spożywczymi
30 naklejek
3 folie kurczliwe
4 tabletki barwiące z farbami spożywczymi
jaja
j

21 marca 2013

Tato, a dlaczego?

Dzieci bardzo często zadają pytania. Dużo trudnych pytań, z którymi zwykle my dorośli mamy problem. Często po prostu nie znamy na nie odpowiedzi (ciężko się przyznać przed samym sobą) albo nie umiemy w przystępny sposób "sprzedać" naszej wiedzy dziecku, ładnie ubrać w słowa nasze myśli. Z pomocą przychodzi książka Wojciecha Mikołuszko pt. "Tato, a dlaczego?" Autor jest dziennikarzem naukowym, a zarazem ojcem dwójki bohaterów książki.
tato

W książce znajdziemy odpowiedzi na wiele pytań, między innymi:
Jak tworzy się kurz?
Po co nam gęsia skórka?
Co jedzą mrówki?
Dlaczego klej klei?
Dlaczego nie da się dojść do tęczy?
i wiele innych

jak
echo
tt

Książkę wydała Oficyna Wydawnicza MULTICO. Koszt - 35PLN

19 marca 2013

Arystokraci

Mój ulubiony animowany film z czasów dzieciństwa. Oglądany jeszcze z tzw. kasety magnetowidowej pożyczonej od kuzynki koleżanki. Wtedy nosił tytuł "Kocia arystokracja". Pamiętam, że płakałyśmy razem z przyjaciółką podczas oglądania (dziś zupełnie nie wiem dlaczego?).
Kiedy tylko natknęłam się na niego w sklepie, bez zastanowienia kupiłam. Teraz leży na półce i czeka, aż Helenka podrośnie. Już nie mogę się doczekać kiedy obejrzymy go wspólnie.
arystokraci
"Arystokraci" jak większość bajek jest dość przewidywalny i kończy się klasycznym "happy endem". Zawiera jednak piękne obrazki, zwłaszcza dawnego Paryża i fajną swingową muzykę. Nie jest naszpikowany psedo zabawnymi tekstami, tak jak większość obecnych produkcji Disneya.
Akcja filmu dzieje się w Paryżu na początku XX wieku. Pewna starsza pani, arystokratka o imieniu Adelajda zapisuje w testamencie cały majątek swoim kotom. Nie podoba się to lokajowi, który jak to zwykle bywa obmyśla sprytny plan. Chce raz na zawsze pozbyć się kotów i w przyszłości przejąć spadek. Czy mu się to uda? Trzeba obejrzeć film.

15 marca 2013

Owsiane ciasteczka z czekoladą

Nie ma to jak pyszne ciasteczka w towarzystwie szklanki ciepłego mleka po długim zimowym spacerze.
mleko

150g miękkiego masła
170g brązowego cukru
1 jajko
125g mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
200g płatków owsianych
100g drobinek czekoladowych

Masło utrzeć z cukrem na gładką i puszystą masę. Dodać jajko i dalej ubijać. Dodać przesianą mąkę z proszkiem do pieczenia i szczyptą soli oraz płatki owsiane i czekoladę. Wszystko delikatnie wymieszać do połączenia się składników. Z masy odrywać małe porcje, formować kulki i wykładać na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Spłaszczać widelcem.
Temperatura pieczenia - 180C
Czas pieczenia - około 20 minut

Źródło przepisu - książka Billa Grangera pt. "Bill cooks for kids"

13 marca 2013

Pierwsze buciki

W ubiegłym tygodniu dałam się ponieść na fali słonecznej i ciepłej pogody. Szczęśliwa, że w końcu przyszła wiosna, z nadzieją, że zagości u Nas na dobre pobiegłam zakupić lżejsze rzeczy dla córeczki. Znalazłam fajne buciki, ucieszyłam się, bo nawet były w najmniejszym rozmiarze. Kupiłam. I co? Teraz leżą nieprzydatne, a za oknem totalna zima. Najgorsze jest to, że prawdopodobnie będą zbierać kurz nawet do końca marca.
buty
 Czapeczka też na razie się nie przyda, bo do łask powróciła gruba zimowa czapa.
beret
Buty - Zara
Czapka - H&M

11 marca 2013

Obiadek malucha - zielone pure

Dzisiejszy obiadek Heli, czyli pure z ziemniaka i zielonego groszku z żółtkiem.
Zielony groszek zawiera wiele cennych składników mineralnych takich jak wapń czy żelazo oraz witaminy A i C.


70g ziemniaka
40g zielonego groszku (mrożonego)
1 łyżeczka masła
kilka listków świeżego tymianku
pół żółtka z ugotowanego jaja kurzego
Ziemniaka obrać drobno pokroić i ugotować. Pod koniec gotowania dołożyć groszek. Odcedzić i zmiksować w blenderze razem z masłem i posiekanym tymiankiem. Ugotowane żółtko (najlepiej od kury zielononóżki) rozgnieść widelcem i wmieszać do pure. Żółtko można zamienić na odpowiednią ilość mięsa drobiowego.

8 marca 2013

Dopasowywanki

Dzisiaj przedstawiam książeczkę, którą ostatnio bardzo polubiło moja córeczka. Książeczka, ale nie do czytania. Działa na zasadzie dopasowywania do siebie przeciwieństw np. dzień - noc, czysty - brudny. I chociaż Helenka, póki co nie ma bladego pojęcia o przeciwieństwach, bardzo lubi oglądać obrazki i przewracać grube, kartonowe strony. A rzeczywista funkcja książeczki sprawdzi się za jakiś czas, kiedy Hela trochę podrośnie.
kanig
x
Książeczka wydana przez wydawnictwo Yoyo Books.
h
h2

3 marca 2013

Gotowa na podbój świata

Dzisiaj odebraliśmy pierwszy paszport Helenki. Nie, nie planujemy na razie jakichś dalekich podróży, ale paszport zawsze dobrze mieć pod ręką. Zwłaszcza, że dużymi krokami zbliża się sezon wiosenno - letni, a wtedy wiadomo co dzieje się  w referatach paszportowych. Przerabialiśmy to kilka ładnych lat temu przy wyrabianiu paszportu synowi i powiedzieliśmy sobie wtedy, że nigdy więcej. Cały dzień stracony.
Tym razem wszystko odbyło się bardzo szybko. Około 40 minut wliczając w to zrobienie zdjęcia i uiszczenie opłaty paszportowej. Odbiór po tygodniu. Rewelacja! Oby wszystkie sprawy urzędowe dało się załatwiać w takim tempie.

pasz
paszport
paszport