22 grudnia 2013

Przedświątecznie ...

Już prawie wszystko gotowe. Poza czekoladowym piernikiem i śledziami, ale to dopiero w Wigilijny poranek. Tymczasem przygotowujemy się do świąt mentalnie. Słuchamy kolęd w wykonaniu Arki Noego (uwielbiam ich kolędowanie - radosne i pełne energii), cieszymy się choinką i takie tam ...
Ubiegły tydzień minął nam pod znakiem zęba. Helence idą czwórki i trójki, co doprowadziło biedulkę do gorączki. Synowi zaczęły ruszać się trójki, więc pewnie zasiądzie do wieczerzy Wigilijnej szczerbaty. Ja natomiast spędziłam ponad dwie godziny na fotelu dentystycznym - była krew, pot i dwa szwy na koniec, a później to już tylko cała masa środków przeciwbólowych i wszystko wskazuje na to, że święta przywitam z opuchniętą połową twarzy :(  Tak więc po ciężkim tygodniu mamy nadzieję na spokojne Święta.









               

18 grudnia 2013

Wigilijny kompot malucha.

Pyszny i zdrowy kompot wigilijny, czyli w sam raz dla malucha. Nie trzeba go nawet dosładzać, gdyż całą słodycz oddały mu suszone śliwki. Zrobiłam dzisiaj na próbę, czy będzie smakował Helence. Smakował nie tylko Małej, ale także mamie, więc z pewnością znajdzie się na naszym wigilijnym stole.
Tymczasem powoli pakuję prezenty, bo już wszystkie kupione i wypatruję za oknem śniegu.




1 jabłko
1 gruszka
5 suszonych śliwek (najlepiej niesiarkowanych)
1,5 szklanki wody
Jabłko i gruszkę umyć, obrać i pokroić na niewielkie kawałki. Śliwki opłukać i przekroić na pół. Owoce umieścić w garnuszku, zalać wodą i gotować do miękkości. Ostudzić i przelać przez sitko. Można też przetrzeć przez sitko.




Źródło przepisu - "Dziecko", styczeń 2014

16 grudnia 2013

Mój pierwszy rowerek.

Pierwszy rowerek Helenki to drewniany czterokołowiec Gepetto. Nie jest to klasyczny rowerek, bo nie ma pedałów, ale i tak jazda na nim jest dla Heli wielką frajdą. Żałuję jedynie, że kupiliśmy go dopiero teraz, kiedy nie można poszaleć na nim na zewnątrz, a w domu nie ma, aż tyle przestrzeni. Rowerek przeznaczony jest dla dzieci od dwunastu miesięcy, wykonany z drewna bukowego i dostępny w różnych kolorach. My wybraliśmy najbardziej dziewczęcy.
Kiedy syn, był mały nie było na rynku produktów dziecięcych tak dużego wyboru, jak teraz. Dla jego przedziału wiekowego dostępne były plastikowe i super drogie rowerki z pedałami umieszczonymi na przednim kole. Ortopeda ostrzegał nas przed takim rozwiązaniem. Takie umiejscowienie pedałów wymusza nienaturalną pozycję  podczas jazdy, co może być szkodliwe dla bioderek dziecka. Szukaliśmy zatem długo, ale z sukcesem. Na drugie urodzinki syn dostał polskiej produkcji rowerek Lak Magic z napędem na łańcuch. Może jego design nie powalał na kolana, ale był to solidny produkt i długo nam służył.




13 grudnia 2013

Osiemnastka.

W tym tygodniu Helenka skończyła osiemnaście miesięcy. W tak krótkim czasie, tak ogromnie się zmieniła, tak wiele dokonała. Z małego kosmity, z którym praktycznie nie było kontaktu zmieniła się w rozumną osóbkę i mimo, że mówi bardzo niewiele, to doskonale potrafi komunikować się ze światem. Widać już jakieś zaczątki cech charakteru i przyszłych zainteresowań.
Aktualnie ulubiona książka Heli to "Gałgankowy skarb" (znam już na pamięć), a przygotowując się do świąt najchętniej słucha "Feliz Navidad".
A czego obecnie najbardziej nie lubi? Kłaść się do snu. W końcu w nocy zaczyna się najlepsza zabawa.


12 grudnia 2013

Świąteczne pierniczki.

Jako, że przyprawa do piernika już jakiś czas czekała w słoiczku, nie było sensu dalej czekać. I tak dzisiaj rano pierwsza partia pierniczków wylądowała w piekarniku. Praca była zespołowa. Ja przygotowałam ciasto i rozwałkowałam, Helenka "pomagała" wycinać ciasteczka, a dekorowanie należało do syna.



75ml melasy
60g cukru trzcinowego
60g miękkiego masła
1 łyżka przyprawy do piernika
3/4 łyżeczki sody
1 jajko
około 280g mąki
W niewielkim rondelku podgrzać melasę, cukier i masło, co jakiś czas mieszając. Ostudzić i dodać rozbełtane jajko. Wszystko dobrze wymieszać. Na koniec połączyć z mąką, sodą i przyprawą do piernika. Zagnieść ciasto, rozwałkować na grubość około 3mm i wycinać pierniczki w dowolnych kształtach. Piec w piekarniku nagrzanym do 180 C przez około 10 minut. Uważać, aby nie piec za długo, bo będą bardzo twarde.

9 grudnia 2013

Miła niespodzianka.

Spotkała mnie drobna, ale bardzo miła niespodzianka. Ostatnio kupiłam w sklepie internetowym jedną, niewielką rzecz. Przesyłkę dostałam bardzo szybko, a w środku oprócz zamówienia były ręcznie robione pierniczki z liścikiem, który zawierał przepis na nie oraz na domową przyprawę do piernika. Niby nic, a jednak ... Dla odmiany, w innym sklepie internetowym  zamówiłam prezenty gwiazdkowe, więc za całkiem niemałe pieniądze. W trakcie wyszły pewne komplikacje i na zamówienie czekałam ponad dwa tygodnie. Niestety nie dostałam nawet maila ze zwykłym przepraszamy albo przykro nam. 


Przepis na domową przyprawę do piernika
50g cynamonu
20g imbiru
15g goździków
15g kardamonu
10g gałki muszkatołowej
10g ziela angielskiego
2g czarnego pieprzu
Wszystkie składniki zmielić w młynku do kawy albo utłuc w moździerzu. Przechowywać w szczelnie zamkniętym pojemniku.

6 grudnia 2013

6 grudnia - Mikołajki!

Dzisiaj piątek. Do szkoły na ósmą rano. Zazwyczaj o siódmej dzwoni mój budzik i mniej więcej od tej pory staram się zmusić syna do wstania z łóżka, najpierw słownie, a później bardziej brutalnie. Bez obaw, nie dochodzi do przemocy, po prostu włączam światło i zabieram mu kołdrę. Tak jest zazwyczaj. Jednak dzisiaj przecież dzień ze wszech miar magiczny, szczególnie dla dzieci. Dzisiaj kiedy budzik zadzwonił, Paweł siedział już w pełni ubrany w swoim pokoju i zajadał batonika znalezionego w kalendarzu adwentowym :) Przed wyjściem z domu zdążył jeszcze odpakować swoje mikołajkowe prezenty i chwilę się nimi nacieszyć. A w szkole też było inaczej niż co dzień. Zero normalnych lekcji, za to warsztaty przedświąteczne, na których wykonywali swoje własne anioły. Potem klasowa pizza na obiad i do domu.





Helanka za to wstała o normalnej porze i bez ekscytacji. Raczej nie wyczekiwała na Świętego, ale z prezentów od Niego bardzo się ucieszyła. Dla niej 6 grudnia, to dzień jak co dzień. Nie ogarnia jeszcze za bardzo tematu Mikołaja.



4 grudnia 2013

Pod choinką ...

W tym roku pod choinką Helenka znajdzie swój pierwszy wózek dla lalek. Zamówiony odpowiednio wcześniej, przybył do nas już jakiś czas temu, a teraz leży już zapakowany w schowku i czeka na Wigilię. Ja też czekam z niecierpliwością, bo wiem, że Hela będzie zachwycona. Ostatnio uwielbia, wszystko, co ma kółka i czym można jeździć. Wczoraj na przykład wytaszczyła z pokoju brata jego krzesło na kółkach i jeździła nim po całym domu :)
Wózek zakupiłam bez pościeli, bo mam ambitny plan uszyć ją sama. Obym tylko zdążyła przed Gwiazdką.


2 grudnia 2013

Deserek - mini serniczek.

Od jakiegoś czasu Helenka bardzo rwie się do samodzielnego jedzenia. Szczególnie lubi operować łyżeczką i widelczykiem. Dla mnie oznacza to oczywiście dwa razy więcej sprzątania oraz prania, bo połowa posiłku zawsze ląduje wszędzie dookoła. Mimo to staram się wspierać jej samodzielne działania, więc zaciskam zęby i jakoś daję radę :)
Wczoraj Hela walczyła z serniczkiem.


Składniki:

200g pełnotłustego twarogu (najlepiej trzykrotnie zmielonego)
1 jajko
1 łyżka cukru trzcinowego
1 łyżeczka mąki ziemniaczanej
100g herbatników
50g masła (stopionego)


Wykonanie:
Herbatniki pokruszyć i wymieszać ze stopionym masłem. Masą wyłożyć foremki do muffinek i włożyć na godzinę do lodówki. W robocie zmiksować pozostałe składniki i rozlać do muffinkowych form, na ciasteczkowy spód. Piec w piekarniku nagrzanym do 170C przez około 30 minut.





28 listopada 2013

Kalendarz adwentowy.

Grudzień tuż, tuż, więc kalendarz adwentowy prawie ogarnięty. Stan na dzień dzisiejszy -  wszystkie woreczki zyskały jakąś zawartość. Teraz pozostaje jeszcze je zawiesić. Planuję zakupić w tym celu niewielką choinkę w doniczce, najlepiej żywą (chociaż nie wiem czy mi się to uda, bo chyba jeszcze za wcześnie na żywe choinki). Zobaczymy. Tymczasem do woreczków wskoczyły w większości słodycze i tzw. niezdrowe przekąski. Jest też kilka małych prezencików oraz bileciki z przepustką do gry na Nintendo, PS i i komputerze. Syn będzie wniebowzięty i pewnie w styczniu będzie musiał pójść na detoks. Ale co tam, to ostatni jego rok z kalendarzem adwentowym, bo w przyszłym pewnie pałeczkę przejmie siostra.


25 listopada 2013

Obiadek malucha. Kuleczki z indyka ...

... w towarzystwie mini marchewek  i kaszy jaglanej.
Staram się, aby Helenka od małego zapoznawała się z jak najróżnorodniejszymi smakami. Dlatego do jej jadłospisu wprowadzam dużo ziół i innych przypraw oraz nowych produktów. Zgodnie ze zdrowym rozsądkiem oczywiście - od wszelkich grzybów trzymamy się z daleka. Zielone oliwki już za nami i to z całkiem pozytywnym skutkiem. Dzisiaj smak marchewki urozmaiciłam świeżym rozmarynem, a pulpeciki doprawiłam czosnkiem.



Składniki:

400g mielonego mięsa z indyka
1 jajko
2 ząbki czosnku
1/4 szklanki płatków owsianych (zmielonych)
młode marchewki (mrożone)
gałązka rozmarynu
odrobina oleju, cukru i soli
kasza jaglana

Wykonanie:
Mięso z indyka przełożyć do dużej misy i dodać do niego jajko, zmielone płatki owsiane, odrobinę soli oraz przeciśnięty przez praskę czosnek. Wszystko dokładnie wyrobić i oprószonymi mąką rękami formować niewielkie kulki. Gotować na parze, ewentualnie w wodzie przez kilka minut. Marchewki lekko obgotować i odcedzić. Na patelni rozgrzać olej, włożyć gałązkę rozmarynu i po minucie dodać mini marchewki. Oprószyć odrobiną cukru i podsmażać dwie minuty. Podawać z kaszą jaglaną.



22 listopada 2013

Przeczytane w listopadzie ...

... przez Pawła. I na tym koniec, bo w końcówce miesiąca same sprawdziany, więc czasu na czytanie brak.
1. "Tajemnica pływalni" M. Widmarka i H. Willis przeczytana siłą rozpędu. Z przyzwyczajenia i przywiązania do całej serii, bo treści zawarte w książce  są już trochę zbyt dziecinne dla mojego dziesięciolatka. Ale co tam, przeczytałam i ja. Obydwoje uznaliśmy, że to jedna z mniej ciekawych tajemnic.
2. "Czarownica piętro niżej" Marcina Szczygielskiego, mimo dość różnych opinii została wypożyczona z biblioteki. Książka, jak wynikało  z opisu trafiała w gust Pawła, czyli dużo magii, duchy i świat fantazji. Ja niestety nie przeczytałam, ale syna bardzo wciągnęła. Na tyle, że zdecydowaliśmy się nabyć kolejną pozycję tego autora.
3. "Najnowsze przygody Mikołajka" zostały przeczytane jako dodatek do lektury ("Mikołajek"), którą syn będzie przerabiał w szkole już na początku grudnia. O Mikołajku nie ma co pisać, bo chyba wszyscy znają. Ja osobiście uwielbiam, a film (ten nieanimowany oczywiście) mogłabym oglądać przynajmniej raz w miesiącu. Jedyne co mnie drażni w tej książce to ilustracje, zupełnie mi się nie podobają. Te czarno-białe, w starszych wydaniach bardziej do mnie przemawiały.

18 listopada 2013

Muzyczna bluza.

Mój pierwszy prawie "hand made". Prawie, bo sama bluza została oczywiście zakupiona w sklepie, na dziale chłopięcym. Moim dziełem jest jedynie czarna, filcowa naszywka. Zawsze trzeba od czegoś zacząć. Wybór padł na nutkę, ponieważ Helenka kocha muzykę całym sercem. Poza tym nutka była stosunkowo łatwym obiektem do narysowania, wycięcia i naszycia dla takiego żółtodzioba jak ja.
Kiedy Brat pilnie uczy się w szkole, Siostra zakrada się do jego pokoju, pożycza sprzęt do słuchania i zatapia się w muzyce. A w słuchawkach Red Hot Chilli Peppers. Ulubione "The Adventures of Rain Dance Maggie".





15 listopada 2013

Wegańskie muffiny z czarną porzeczką.

Dzisiaj w szkole mojego syna jest Dzień Zdrowego Odżywiania. Z tej okazji jego klasa ma robić wielką sałatkę owocową. Każdy losował jaki owoc ma przynieść tego dnia. Nam przypadły jabłuszka. Ekonomicznie :)
A to dodatkowy bonusik od mamy. Wegańskie muffiny z dodatkiem czarnej porzeczki.



120g mąki pszennej
120g mąki orkiszowej razowej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
120ml syropu klonowego
120ml oleju rzepakowego
120ml mleka sojowego
150g mrożonej czarnej porzeczki

W jednej misce wymieszać składniki suche. W innej misce wymieszać składniki mokre. Połączyć razem, dodać porzeczki i szybko wymieszać całość. Ciastem wypełnić 12 papilotek umieszczonych w formie na muffiny.
Temperatura pieczenia - 190C
Czas pieczenia - 25 minut.




Źródło przepisu - książka Gwyneth Paltrow pt. "Córeczka tatusia" z moimi zmianami.

12 listopada 2013

Na spotkanie z piernikiem.

A jednak pojechaliśmy. Nie w góry i nie na cały  długi weekend. Syn poczuł się na tyle dobrze, że w niedzielny poranek wyruszyliśmy do Torunia. Pogoda nie była wymarzona, ale i tak cieszę się, że pojechaliśmy. Największym plusem, jak się okazało, było to, ze Święto Niepodległości spędziliśmy z dala od warszawskiej zawieruchy. W miłej, przyjaznej atmosferze. Dla nas było to przede wszystkim święto piernika i gęsiny. Dużo spacerowaliśmy, bo pierwszego dnia było całkiem ciepło, chociaż odrobinę deszczowo. Obejrzeliśmy między innymi ruiny zamku krzyżackiego i kamienicę, w której mieszkał  Mikołaj Kopernik. Spotkaliśmy też najbardziej bezczelne gołębie ever. Drugiego dnia silny chłód nie pozwalał na zbyt długie chodzenie, więc w przerwach ogrzewaliśmy się w pewnej baardzo sympatycznej kawiarence oraz w planetarium. Wizyta w planetarium wbrew oczekiwaniom bardziej zachwyciła Helenkę niż starszego brata, który z wyższością stwierdził, że już to wszystko wcześniej wiedział. Natomiast Hela przez cały seans piszczała i pokrzykiwała z podekscytowania. Muzeum żywego piernika odpuściliśmy, bo kolejka była nieziemska. Za to zrobiliśmy zakupy w sklepie z piernikami, gdzie prawie doznałam pomieszania zmysłów od mnogości rodzajów tych ciasteczek. Zdecydowaliśmy się w końcu na pierniki w białej czekoladzie z porzeczką, piernikowe serca, krajankę piernikową i zwykłe z nadzieniem morelowym. Nabyliśmy także inne na prezenty. W domu okazało się jednak, że jak zwykle najbardziej pożądane były te, których kupiłam najmniej i nastąpiła zagorzała walka o piernikowe serca. Helenka zwyciężyła :)