28 czerwca 2013

Koniec roku szkolnego. Z sukcesem.

Dzisiaj koniec roku szkolnego. Nerwowy poranek. Żeby ze wszystkim zdążyć. Z dwójką dzieci, w tym jednym ząbkująco - marudzącym to naprawdę nie takie proste. A jednak udało się. Syn dotarł na czas.
Długo to wszystko trwało w tym roku. Ale najważniejsze, że skończyło się bardzo pomyślnie. Mój synuś otrzymał dyplom i nagrodę za uzyskanie bardzo dobrego wyniku w konkursie KANGUR MATEMATYCZNY. Jestem strasznie dumna.
kupon

Później były szybkie lody i równie szybkie pakowanie się. Za chwilę wyjeżdżamy na weekend za miasto. Oby pogoda dopisała!

24 czerwca 2013

Deserek malucha z truskawką w roli głównej.

Podobno truskawki są jednym z częstszych alergenów pokarmowych. Całe szczęście nie dotyczy to moich dzieciaczków. Syn uwielbia truskawki, a i córeczka niedawno z powodzeniem dołączyła do grona ich wielbicieli. Nic tylko się cieszyć i serwować im truskawkowe przysmaki, bo te czerwone skarby to kopalnia witamin i składników mineralnych. Zawierają między innymi witaminy C, A, B1, B2, żelazo, wapń, fosfor, magnez i mangan.


60g kaszy manny
1 płaska łyżeczka masła
1 płaska łyżeczka cukru
około 3/4 szklanki mleka ryżowego lub wody
3 duże truskawki
Kaszę mannę zalać kilkoma łyżkami mleka. W rondelku podgrzać resztę mleka ryżowego lub wody, masło i cukier. Gdy zacznie wrzeć dodać kaszę mannę i gotować przez 5 - 10 minut. Zdjąć z ognia dodać truskawki i zmiksować w blenderze masę włożyć do lekko natłuszczonych foremek lub wyłożyć na talerz. Włożyć do lodówki na kilka godzin.  Wyjąć około pół godziny przed podaniem.

21 czerwca 2013

Oto jest Paryż.

Paryż jest dla nas miejscem magicznym, cudownym miastem, które odkryliśmy niestety dopiero dwa lata temu. Zauroczył nas wszystkich (to znaczy mnie, męża i syna) od pierwszego wejrzenia. Małolat oszalał na punkcie paryskiego metra i Centrum Pompidou. Nas dorosłych zachwycił całokształt i klimat tego miasta. Byliśmy tylko kilka dni i nie zdążyliśmy oczywiście zajrzeć wszędzie tam, gdzie planowaliśmy, ale wyjechaliśmy z nadzieją na powrót. Wróciliśmy zadowoleni, z torbami pełnymi pysznego jedzenia, głowami pełnymi wspomnień i jeszcze z czymś, a raczej z kimś, o kim jeszcze wtedy nie wiedzieliśmy :)
Dlatego też, gdy niedawno zobaczyłam tę książkę, bez zastanowienia kliknęłam KUP . Dotarła wczoraj wraz z innymi pozycjami i muszę powiedzieć, że nie zawiodłam się. Paryż z przed pięćdziesięciu laty, piękne ilustracje - można przeglądać bez końca. Helenka jest jeszcze za mała na tę książkę, więc póki co chowam ją, aby nie wpadła  w  małe niszczycielskie łapki. Syn natomiast z chęcią przegląda i przywołuje w pamięci miejsca, w których był.
 
 

Autor - Miroslav Sasek
Wydawnictwo - Dwie Siostry

19 czerwca 2013

Tęsknię ...

... za morzem, plażą, wylegiwaniem się w słońcu i poznawaniem nowych zakątków. Zwłaszcza, gdy pogoda za oknem taka cudowna, a do upragnionego urlopu trzeba jeszcze trochę poczekać ...
Tymczasem wspominam ubiegłe lato i pierwsze wakacje Helenki nad morzem. Miała wtedy zaledwie dwa miesiące.
mewa

17 czerwca 2013

Śniadaniowe bułeczki z rodzynkami.

Bez jajek i drożdży, czyli bardzo szybkie w przygotowaniu. Wieczorem odważyłam i połączyłam wszystkie sypkie składniki, a dzisiaj rano tylko dodałam mleko i masło. Kwadrans minął i mieliśmy intensywnie pachnące pomarańczą i ciepłe bułeczki. Jeszcze tylko masło, ewentualnie odrobina konfitury owocowej (najlepiej pomarańczowej) i śniadanie gotowe.
Bułeczki te są łatwe do zrobienia, a więc spokojnie można włączyć dziecko do wspólnej pracy w kuchni. Ja niestety działałam sama, bo córeczka jeszcze za mała, a synowi już minęła faza pomocnika kuchennego i obecnie woli tylko konsumować gotowy produkt.
sultana

3 łyżki cukru pudru
310g mąki
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
50g rodzynek
skórka otarta z 1 pomarańczy
30g stopionego masła
200ml mleka
Wszystkie sypkie składniki połączyć razem. Dodać mleko i lekko wymieszać. Dodać stopione masło i bardzo szybko zagnieść ciasto ( tylko do połączenia się składników) inaczej bułki będą gumowate. Ciasto rozwałkować na grubość około 2cm i wycinać szklanką niewielkie krążki. Układać w natłuszczonej i wysypanej mąką formie do pieczenia w niewielkich odstępach.
Temperatura pieczenia - 200C
Czas pieczenia - około 15 minut

scones

Źródło przepisu - książka Billa Grangera pt. "Bill cooks for kids" z moimi zmianami.

13 czerwca 2013

Pourodzinowo.

Wczoraj było miło i kameralnie. Rodzinnie. A dzisiaj rano mała jubilatka wstała z dość wysoką gorączka :(


tort
katarynka


white

12 czerwca 2013

Dziś są Twoje urodziny ...

Równo rok temu, równo o godzinie 16 i w wielkim pośpiechu przyszłaś na ten świat.
Świeciło wtedy słońce, tłumy kibiców ciągnęły na Stadion Narodowy, a wokół krążyły helikoptery.
Ale Tobie to nie przeszkadzało.

Życzę Ci, abyś była zawsze zdrowa, radosna i otoczona miłością!



10 czerwca 2013

Stadion Narodowy, Hush Warsaw i ja.

Wczoraj, w zaduchu prowadzącym niemalże do omdlenia i z ciężkimi chmurami nad głową dotarłam wraz z rodzinką w komplecie na Hush Warsaw na Stadionie Narodowym. Przybyliśmy tuż po jedenastej, czyli zaraz po otwarciu, aby uniknąć dużego tłumu i spokojnie wszystko obejrzeć. Nic z tego. Na miejscu było już tyle osób, że nie było mowy o swobodnym przemieszczeniu się z dziecięcym wózkiem, a nawet jakimkolwiek poruszaniu się z nim. Tak więc mój mąż, który i tak nie był specjalnie zainteresowany wystawianymi produktami, wyszedł z dziećmi na trybuny stadionu, aby tam na mnie czekać racząc się przy okazji chłodzonymi napojami.
Byłam tylko na dziale dziecięcym, a i tu nie obejrzałam wszystkiego, bo do niektórych stoisk  nie sposób było się dopchać. Widziałam dużo pięknych ubranek i innych przedmiotów, które wyszły spod ręki bardzo zdolnych ludzi. Jednak część rzeczy, uważam za mocno przereklamowane, a zachwyty nad nimi, oczywiście według mnie, niczym nieuzasadnione. Kupiłam tylko trzy rzeczy, chociaż mój mąż uważa, że co najmniej o dwie za dużo. Teraz żałuję, bo miałam na oku jeszcze kilka innych, ale potworny zaduch i dziki tłum przepychających się ludzi spowodowały, że dość szybko odpuściłam i ewakuowałam się stamtąd.
W międzyczasie mój syn zdążył wypić pięć butelek lemoniady rabarbarowej! Tatuś już dostał reprymendę, że do tego dopuścił.
A oto co kupiłam:
poducha
uch
kolale
birds

A na tych stoiskach bardzo chciałam jeszcze coś kupić, ale nie wyszło. Innym razem na pewno nie odpuszczę.
kolar
lamps

4 czerwca 2013

Lustro

"Lustereczko, lustereczko powiedz przecie, kto jest najpiękniejszy w świecie?" Helenka mogłaby zostać obsadzona w tej niewdzięcznej roli, bo ostatnio przeglądanie się w lustrze należy do jej ulubionych zajęć. I pomyśleć, że jeszcze nie tak dawno płakała na widok swojego lustrzanego odbicia. U takich maluchów wszystko szybka się zmienia, niemalże z dnia na dzień. Mam nadzieję, że ta nowa pasja też jej wkrótce minie i nie stanie się małym Narcyzem, a właściwie Narcyzką :)
Tymczasem, podczas wizyty u babci i dziadka Hela z lubością  korzystała z dobrodziejstw posiadania wielkiego lustra tylko dla siebie.
lustro

A po tak intensywnie spędzonym czasie musiał nastąpić zasłużony odpoczynek.
bed

kwiat
Body - Cubus
Spodnie - Zara

I jeszcze moje ukochane piwonie. Nie mogłam się powstrzymać przed uwiecznieniem ich na fotografii. Szkoda, że zapachu nie da się zatrzymać, tak jak obrazu. Może kiedyś, w dalekiej przyszłości ...
piwonie

3 czerwca 2013

W ogrodzie.

Weekend miał być ciepły, a nawet upalny. Po raz kolejny miał być , ale nie był. Dlaczego jeszcze wierzę prognozom pogody? Sama nie wiem. Te pozytywne, zapowiadające piękną aurę prawie nigdy się nie sprawdzają, zwłaszcza w tym roku. Począwszy od Świąt Wielkanocnych, poprzez weekend majowy, aż do teraz.
Będąc jednak łatwowierną osobą, zaopatrzyłam dzieci w kremy chroniące przed promieniami słonecznymi, środki przeciw kleszczom komarom i innym takim paskudztwom. Zakupiłam koc piknikowy, a dla Helenki niewielki namiocik z powłoką chroniącą przed słońcem (50+).
Niestety przydał się tylko preparat przeciw komarom, bo po ciągłych deszczach rozmnożyło się mnóstwo tych krwiopijców.
kosmetyki

garden
tent
Koc piknikowy - Lidl
Namiot dla malucha - Mothercare