27 stycznia 2014

Sale, sale ...

W tym roku wyprzedaże mnie nie wciągnęły. Prawdę mówiąc, to nawet nie miały jak, bo rzadko w  sklepach bywałam. Może to i dobrze. Będę mogła bardziej zaszaleć w przypadku  wiosenno - letnich kolekcji, a mam przeczucie, że będą fantastyczne. Marzy mi się soczysty zielony i słoneczny żółty - jakieś letnie, przewiewne sukienki dla mojej małej czarnulki. 
Tymczasem za oknem zima w pełni, a w wyprzedażowych ubrankach króluje szarość i granat.








22 stycznia 2014

The finger circus game.

Dzisiaj znowu o książeczce, bo Helenka pokochała je w ostatnim czasie miłością ogromną, ku mojej jeszcze większej radości.  
"The finger circus game" Harve'a Tullet to bardzo fajna książeczka przeznaczona dla najmłodszych dzieci. Wydana w języku angielskim, co nie powinno być jednak przeszkodą nawet dla rodziców nie posługujących się tym językiem. Po pierwsze i najważniejsze, bo książeczka ta służy bardziej do zabawy niż czytania, a treść można wymyślać samemu na podstawie obrazków. Po drugie, jeżeli ktoś nie czuje się na tyle kreatywny, aby wcielić się w rolę cyrkowca i wymyślić kilka słów , zawsze może wziąć słownik i przetłumaczyć te parę linijek tekstu. Dla Helenki najlepszą zabawą jest już samo malowanie paluszków.







 

I jeszcze coś dla Ukochanych Babci i Dziadka w Dniu ich Święta


20 stycznia 2014

Wczoraj ...

Moje negatywne uczucia do zimy wezbrały wczoraj na sile. Ten przeszywający wiatr i chłód oraz brak słońca doprowadziły mnie do rozpaczy. Tak więc nie poszłam z dziećmi na sanki, ani na wzmacniający odporność zimowy spacer, ani nie uprawialiśmy też innych zimowych aktywności. Za to grzaliśmy się w ciepłym miejscu i poprawialiśmy sobie nastój goframi. Bo gofry to coś co moje dzieciaki uwielbiają. Lody pozostają daleko w tyle. 
I nie, nie mam z tego powodu wyrzutów sumienia. Chociaż mam nadzieję, że  wkrótce przeproszę się z czapką i jednak pójdziemy tej zimy na sanki.






13 stycznia 2014

Od jednego do dziesięciu.

"Od jednego do dziesięciu"  Helenka dostała pod choinkę i od tej pory od jednego do dziesięciu "liczy" codziennie po kilka razy. Muszę przyznać, że mi także obcowanie z tą książeczką sprawia przyjemność. Jak się okazuje wprowadzenie malucha w świat cyfr może być niezłą zabawą. I taka właśnie jest ta książeczka  - zabawna. Zarówno ilustracje, jak też dwuwersowe wierszyki, którymi opatrzona jest każda cyfra. 
Obok tej pozycji pod choinką Hela znalazła jeszcze znaną wszystkim i bardzo pozytywnie ocenianą "Zimę na ulicy Czereśniowej". Niestety w naszym przypadku nie spełniła oczekiwań. Mała obejrzała ją, pokazała kilka rzeczy i więcej do niej nie wraca. Nie wiem czemu. Może to nie ten czas i jeszcze się nią zachwyci, a może po prostu nie trafiła w jej gust, zainteresowania... Szkoda.











10 stycznia 2014

Czas na rybę!

Dzieci uwielbiają paluszki rybne i mój syn nie jest tutaj wyjątkiem. Te ze sklepu nie są zbyt zdrowe, a samej ryby w nich jak na lekarstwo. Oto moja wersja paluszków rybnych - Dukaty Kapitana. Smacznego!


400g ulubionej ryby - u nas był to dorsz
200g obranych ziemniaków
1 ząbek czosnku
1/2 pęczka natki pietruszki
1 jajko
kilka łyżek drobnych płatków owsianych

Ziemniaki drobno pokroić i ugotować. Rybę także ugotować - najlepiej na parze. Natkę pietruszki drobno posiekać. Czosnek przecisnąć przez praskę. Wszystkie składniki umieścić w misie malaksera i rozdrobnić. Masę doprawić do smaku solą i pieprzem. Formować niewielkie kulki, a z nich kotleciki. Włożyć na trochę do lodówki, a następnie smażyć na rozgrzanym tłuszczu na rumiano.



8 stycznia 2014

Bebe Lily

Bebe Lily i Helenka to nowe najlepsze przyjaciółki. Od czasu, kiedy pewnej nocy Święty Mikołaj podrzucił ją do naszego domu są nierozłączne. Wszystkie szmacianki poszły w kąt i czekają, aż nastaną dla nich lepsze czasy.
Bebe Lily jest uroczą laleczką z winylu przeznaczoną właśnie dla dzieci w wieku Heli, czyli od 18 miesięcy. Dodatkowo pięknie pachnie wanilią i może ssać kciuka. Lalka pochodzi z serii Les Beedibies wyprodukowanej przez firmę Corolle. Les Beedibies to dziewczynki i chłopcy z całego świata. Nasza Bebe Lily pochodzi z Hawajów (przynajmniej według nas). Mamy jeszcze w planach zakup kolegi dla naszej dziewczynki - małego murzynka.







3 stycznia 2014

Przeczytane w grudniu ...

Na chwilę powracam jeszcze do roku 2013. Oto co mój młody czytelnik pochłonął w grudniu:





  1. "Wierzcie w Mikołaja" Lotty Olsson. W zasadzie to książka nie przeczytana, ale wysłuchana, bo czytałam ja, a on słuchał. Początkowo sądziłam, że jest na nią za duży, ale okazało się inaczej. Wciągnęła go i co wieczór domagał się kolejnego rozdziału. Mnie osobiście momentami ta książka przerażała np. trupek w żłóbku, jednak na synu nie robiło to wrażenia. Jedyne czego, nie mógł pojąć to przedstawienia Boga jako kobiety. Tak więc, jeżeli ktoś ma konserwatywne podejście do spraw religii i wiary, to odradzam tę książkę.
  2. "Patka i Pepe -Tejemnica Meduzy" Agi Szczepańskiej. Druga część kryminału o dwójce przyjaciół - Patrycji i Piotrku, którzy dzielnie tropią przestępców. Tym razem robią to podczas letniego wypoczynku w słonecznej Chorwacji. Zdaniem syna ciekawsza od części pierwszej, którą czytał w wakacje.
  3. "Uroczysko Podziemie" Collina Meloy to także druga część serii. Ta książka to prawdziwe wyzwanie dla młodego czytelnika - grubo ponad pięćset stron. Ale ponad pięćset stron bardzo wciągającej fabuły, pełnej magii i trzymających w napięciu wydarzeń. Jeżeli ktoś lubi klimat podobny do tego z "Opowieści z Narnii", to nie zawiedzie się i na tej książce. Syn pochłonął ją w dwa dni. Jestem strasznie z niego dumna.