20 grudnia 2012

Nina. Prawdopodobnie z Paryża.

Niedawno przyjechała. Nie z Paryża, ale z Polski, chociaż prawdopodobnie pochodzi z miasta zakochanych. Pierwsza lalka dla mojej małej dziewczynki. Dostanie ją już wkrótce. Na razie leży szczelnie zapakowana i schowana głęboko w szafie.



Nina - lalka z sercem. A ja chciałam, żeby moja córeczka wiedziała kiedyś, że ta lalka jest od serca. Pierwsza lala, nie pierwsza lepsza, ale starannie wybrana. Dla podkreślenia tego faktu zrobiłam coś czego nigdy wcześniej nie robiłam.




Tak, tak namalowałam dla niej obrazek z jej przyszłą pierwszą lalką. Wielu malujących zawodowo lub też amatorsko mogłoby powiedzieć, że to żaden prezent, takie byle co. Dla mnie liczy się praca i serce włożone w ten obrazek. Wczorajsza noc, kiedy cały dom już spał. Wyglądam przez okno i patrzę na zaśnieżony świat, czekam aż farba wyschnie na sukience, aby namalować na niej kropki. Wybija 3.20 powoli kończę.
Mam nadzieję, że się Jej spodoba. I lalka i obrazek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz