13 września 2013

Oto jest Babo.

Prawdopodobnie najbrzydsza lalka na świecie, która jednak w ostatnich dniach podbiła serce Helenki. W normalnych warunkach nigdy nie dopuściłabym do tego, aby ten mały szkaradek trafił do naszego domu, jednak tym razem poddałam się. Jak więc to się stało? Otóż podczas niewinnych zakupów spożywczych w pewnych delikatesach. Kiedy stanęłam na chwilkę przy stoisku z prasą, Helenka pochwyciła Babo z pobliskiej półki i już nie wypuściła go ze swoich rączek. Nie poskutkowały żadne zastosowane przeze mnie triki psychologiczne, a każda próba odebrania jej wielkogłowego luda kończyła się histerycznym płaczem. Tak więc ugięłam się, złamałam swoje wcześniejsze założenia, aby otaczać dziecko tylko estetycznymi przedmiotami i kupiłam plastikowo - gumowego Babo. Całe szczęście kosztował niecałe 10zł, a moja córka nie porzuciła go, kiedy tylko przekroczyłyśmy drzwi sklepu. Wręcz przeciwnie Helenka i Babo są teraz nierozłączni. A ja czekam spokojnie kiedy jej minie, bo minie na pewno, jak wiele innych wcześniejszych fascynacji.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz